Sink: „Filozofia robaków”

Najnowszy album album Sink okazał się dla mnie dziełem kompletnym. Jeżeli poszukujecie czegoś nowego to z pewnością musicie sięgnąć po Ark of Contempt and AngerW przypadku gdyby moja recenzja (link) okazała się słabym pretekstem do jej sprawdzenia, może wokalista grupy – Aarno Kankaanpää – przekona was bardziej niż Ja.

Sink interview in English

Wydaje mi się, ale Finlandia ma w tym roku monopol na tworzenie dziwnych (w tym pozytywnym sensie) wydawnictw które nazwijmy umownie „hybrydami muzyki metalowej” z wszystkim co uchodzi po prostu za nowatorskie.  Czy rzeczywiście wasz nieco hermetyczny i znajdujący się na uboczu kraj aż tak inspiruje wyobraźnię do podróży na nieznane rejony, nie tylko muzyki ale i własnego wnętrza?

Wybacz, jeśli Cię tym rozczaruję, ale większość z nas nie mieszka w zaczarowanym lesie. Nie mam pojęcia dlaczego Finlandia jest domem dla nowatorskich artystów i nawet o tym nie rozmyślam. Nasz zespół trzyma się z boku i jako outsider światka artystycznego nie umiem powiedzieć co się dzieje z innymi. Przypadek Finlandii powinni zbadać antropolodzy, bo ja nie mam dystansu do tej sprawy. Mogę Cię zapewnić o jednym: nie jesteśmy hobbitami, które żyją w zimnej kniei i czczą siły ciemności, nic z tych rzeczy. Jesteśmy nowoczesnymi psychonautami i chłoniemy wszystko co nas otacza, zwłaszcza słońce, które nigdy nie zachodzi i osiągnięcia technologiczne.

Jak długo komponowaliście materiał na Ark of Contempt and Anger? Co stanowiło wasz punkt wyjścia bądź główną inspirację dla całego obrazu tej płyty?

Nagranie i zmiksowanie tego albumu zajęło kilka lat. Niektóre piosenki są dość stare, mają koło 10 lat, inne powstały w czasie kiedy to komponowaliśmy ten album. Na przykład Pilgrimage jest jedną ze starych piosenek. Wymyśliliśmy koncept tego albumu pod koniec 2012, zaraz po tym jak skończyliśmy nagrywać The Holy Testament 2. Mieliśmy wizję by stworzyć czysty, nieskazitelny i magiczny album, który będzie służył naszej uciesze. Kiedy połączyliśmy metal z muzyką eksperymentalną poczuliśmy wyzwolenie, jakby z naszych barków spadł ogromny ciężar. Chcieliśmy nagrać ciężki i osobisty materiał, który będzie magiczny i świeży. Myślę, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty.

sink logo

Tytuł waszego ostatniego albumu interpretuje tak, że zamiast przymierza w biblijnej arce odnajdujemy jedynie pogardę i gniew. Czyżbyście chcieli ze wszystkich emocji uchronić tylko te dwa? A może tylko one są na tyle wartościowe by poświęcić im więcej uwagi?

Nie, nie są. Jest wiele innych emocji wartych uwagi. Rzeczywiście na początku nagrywania czuliśmy się dokładnie tak jak mówi tytuł, ale później zapakowaliśmy pogardę i złość na nasza arkę i pozwoliliśmy jej odpłynąć w bezmiar wód. To było niezwykle oczyszczające doświadczenie. Pogarda i złość to niszczące emocje i nie chcemy się nimi żywić, już nigdy.

Śmiem podejrzewać iż przyjmujecie filozofię, że nic tak bardzo nie łączy jak wspólny wróg wobec którego pogarda i gniew to naturalne stanowisko. Nie gustujecie w miłosierdziu?

Wspólny wróg łączy ludzi tylko ze względu na głód przetrwania, który każdy z nasz czuje. Kiedy wróg zostanie zlikwidowany, sprzymierzeńcy nie znaczą już wiele, chyba że będą Ci przydatni w innych okolicznościach. Miłosierdzie jest dla tych, którzy mają słabości, a każdy człowiek je ma. Religia nie ma dla nas większego znaczenia. Najbliższa nam jest filozofia robaków.

sink-aocaa-sleeves

Bardzo ciekawi mnie zdjęcie użyte jako okładka waszego najnowszego albumu. Czerwień na ścianach od razu przywodzi ma na myśl produkcje Kubricka i LynchaCzy wasz najnowszy album należy rozpatrywać jako muzyczny surrealizm? Takie niezwykle przyjemne i jednocześnie niebezpieczne marzenia senne.

Marzenia senne nigdy nie są niebezpieczne. Są raczej narzędziem i bronią. Nasza muzyka zdecydowanie pochodzi z miejsc nieosiągalnych dla trzeźwego umysłu i tak, surrealizm muzyczny to odpowiednie słowo by podsumować ten album. Muzyczna lawina stylów i myśli zmusza słuchacza do porzucenia wszelkich uprzedzeń i założeń gustu. Muzyka senna, dla marzycieli, który nie śpią. Lynch zekranizował jedne z  najwspanialszych sennych sekwencji, bogatych w kolory i zaczarowaną atmosferę. Rzeczywiście dostrzegam analogię kolorów na naszej okładce.

Jak należy interpretować okładkę z treściami tekstów oraz samą muzyką – kto jest pogardą, a kto gniewem? Opowiedz dlaczego wybór padł właśnie na to zdjęcie i jaka jest jego historia?

Widzimy to co chcemy zobaczyć, co stanowi paradoks rasy ludzkiej. Ludzie mają potrzebę rozumienia, my karmimy ich głód poznania. Ludzie mają potrzebę wyjaśniania i doszukują się we wszystkim znaczenia, te potrzemy również zaspokajamy. Odpowiedź na Twoje pytanie drzemie w samym Tobie i jest prawidłowa. My nigdy wyczerpująco nie wyjaśnimy co stoi za naszą sztuką, tak jak Ty nigdy w pełni nie wyjaśnisz co z niej wyciągnąłeś.

Przejdźmy do samej muzyki. Na Ark of Contempt and Anger znajdujemy prawdziwie muzyczny miszmasz, który nijak łączy się z waszą dotychczasową twórczością. Byliście już zmęczeni „typowym black metalem”, który mieliśmy okazje słyszeć na obu częściach The Holy Testament? Sami przyznacie, że poszliście o krok dalej jeżeli mowa o romanse z innymi gatunkami.

Zawsze romansowaliśmy z innymi gatunkami muzycznymi, ale to nie wypływało na pierwszy plan naszych wcześniejszych nagrań, więc w jakimś stopniu masz rację. Zmęczyły nas pewne elementy naszej muzyki, ale zarazem czuję, że musieliśmy nagrać te utwory, żeby uwolnić się od naszych demonów. Pozbyliśmy się czarnej flegmy. Nie ma już frustracji i nienawiści. Musieliśmy sobie coś udowodnić i przejść długi proces, dorosnąć. Teraz możemy naprawdę odkrywać jak daleko sięgają nasze umiejętności i możliwości.  Ark of Contempt and Anger zmieniała nasze podejście do muzyki.

Czym jest głód, o którym opowiadacie w Hunger?

Tekst utworu opowiada o głodzie przetrwania, pragnieniu władzy i kontrolowania oraz dominacji. Zaczęło się od naszej fascynacji konceptem sześciu talerzy, do którego, by zwiększyć kontrast, dodaliśmy warstwę polityczną i personalną. Muzycznie to był pierwszy utwór wyznaczający nowy kierunek dla naszego brzmienia. To był dla nas przełom w aranżacji dźwięków.

Z jednej strony serwujecie mantrowe, czasami wręcz mszalne Pilgrimage czy Dream Map. Innym razem do głowy przychodzi mi synthwave gdy słucham Consolation. Nie baliście się, że taki stylistyczny rozstrzał między różnymi światami muzyki może okazać się klapą i fani nie zrozumieją celu jaki chcieliście uzyskać.

Nie boimy się tego. Myślę, że ludzie doceniają nas właśnie za to, że na pierwszy rzut ucha jesteśmy ciężkostrawni. Zawsze byłem zafascynowany łączeniem dźwięków i mój umysł jest otwarty na na inne style muzyczne. Nasi fani z pewnością podzielają moją pasję, więc jestem pewien, że po kilku przesłuchaniach zrozumieją to nagranie. Próbujemy stworzyć podróż, w której do odwiedzenia jest wiele miejsc. Kiedy ta podróż się kończy, słuchacz pamięta wiele odmiennych miejsc i jest zadowolony, że podróż była bogata we wrażenia i wielowymiarowa. Niemniej jednak każdy utwór jest odkreślony czerwoną linią. Każdy wybór ma swoją przyczynę. Nasza dramatyczna arka jest oparta na zróżnicowaniu tonów i nastrojów, nie łączeniu stylów. To sprawia, że piosenki płyną razem, choć ich style są różne. Dla nas Consolation jest najważniejszym elementem płyty, bo skomponowaliśmy wszystko wokół tego utworu. W końcu nagraliśmy ten album żeby zadowolić samych siebie.

Przejdę to mojego osobistego faworyta z tego albumu czyli Crystal Ship. Niepokój oraz napięcie w tym utworze sięgają zenitu i z każdym kolejnym dźwiękiem czuję się, tę przeolbrzymią siłą która zbliża się w naszym kierunku. Czym jest tytułowy statek?

Generalnie jest to opis rytuału, który wymaga miłości, wstydu, przewidywania i metamfetaminy. Jest to rytuał dla kreatywnych duchów i wysławianie chaosu. Można go porównać do obrazów Hieronima Bosha.

Enchant to utwór przy którym aż ciężko nie oprzeć się wrażeniu że przenosimy się na tereny dalekiego wschodu. Do czego chcecie skusić słuchaczy?

Tak rzeczywiście piosenka prowadzi na Wschód, ale jej elementy zaczerpnięte są z tradycyjnego Zachodu. To niesamowite jak dostosowanie wysokości dźwięku i wokalu zmienia utwór z zachodniego chorału na wschodni dżingiel. W ujęciu geograficznym jest to bardzo ciekawe. Zmiana o pół tonu przenosi o tysiące kilometrów. Zmiana o 2 tony jeszcze dalej. Wszystkie części połączone pokonują niewiarygodną odległość i przenoszą słuchacza do dalekiego Wschodu. To wszystko jest niesamowite.

Co waszym zdaniem sprawiło że świat dostał astmy i skąd w ogóle wysnuliście takie wnioski?

To działa dokładnie w drugą stronę. Znasz uczucie kiedy nie możesz oddychać? Tak dusi się społeczeństwo, którego egzystencja jest bezcelowa, a jednostki czują się odizolowane. Mauno Konkka nagrał ten kawałek sam, jakieś 10 lat temu w swoim mieszkaniu, na zepsutym pianinie. Uczucie izolacji i smutek wyciekają z nut. To wspomnienie samotności i żałoby, które przypomina nam, że teraz jest lepiej.

Domyślam się, że dopełnieniem całości magi tego krążka będą występy na żywo których daty powoli pojawiają się na waszej stronie. Czego należy spodziewać się na waszych koncertach? Podejrzewam, że repertuar bogaty w tak wielką ilość dźwięku będzie promowany czymś na zasadzie muzycznego spektaklu aniżeli zwykłego odegrania kolejnych utworów.

Tak coś w tym stylu. Nie chcemy powtarzać piosenek tak jak zostały nagrane. Zawsze chcemy zabrać je na kolejny poziom. Chcemy zbombardować widza bogactwem dźwięków. Występy live zawsze są bardziej gwałtowne i chaotyczne, taka ich natura. Moim zdaniem dobry koncert trzyma widza i muzyka w poczuciu zagrożenia. Dla muzyka to strach przed muzycznym upadkiem i porażką, dla widza to nieprzewidywalność i niestabilność.

Chciałem zapytać o jedno z waszych poprzednich zdjęć promocyjnych, skąd narodził się pomysł na tak dziwny koncept?

Szczerze, nie pamiętam jak wpadliśmy na taki pomysł. Zdjęcie jest dość stare, z końca 2012 lub początku 2013 roku. Byliśmy w pustym mieszkaniu w Helskinach i zrobiliśmy te zdjęcia. To było nasze pierwsze zdjęcie promocyjne. Pamiętam, że próbowałem pozować jak Grigori Rasputin. Z pewnością ukryliśmy w tym zdjęciu jakiś głębszy sens, ale nie pamiętam go już dziś. Myślę, że żadne z nas już go nie pamięta. To były szalone czasy, w których polegaliśmy głównie na instynktach. Patrząc na zdjęcie teraz dostrzegam detale, które w tamtym czasie stanowiły ważny element naszej sztuki i poczucia piękna.

Co ostatnio widzieliście?

Zobaczyliśmy wspaniałe rzeczy: dziwne zwierzęta, posągi i złoto.

249913_10151204812027759_725702274_n

 

Zdjęcia użyte w wywiadzie pochodzą od zespołu.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , .