Herida Profunda / Hellbastard – „Herida Profunda / Hellbastard” (2015)

Jeżeli się nie mylę, z hiszpańskiego „herida profunda” znaczy tyle, co „głęboka rana”. Zaiste, dobra nazwa dla kapeli, a w tym przypadku także bardzo adekwatna. Polsko-angielski kwartet może i nie ma bogatej dyskografii, niemniej tu zagwarantował naprawdę mocne, hardcore’owo-crustowe cięcie. Po drugiej stronie winyla czeka legenda crusta. Zespół, który rzekomo nazwał i określił cały ten podgatunek. Wywodzący się z głębokich lat osiemdziesiątych, brytyjski Hellbastard. Młoda, wściekła krew i doświadczony łomot. Muzyczny odpowiednik pojedynku Rocky Balboa vs Apollo Creed. Każdy już wie, że będzie grubo.

Pierwsza atakuje Herida Profunda. Serwuje nam dziewięć porcji przemyślanego i agresywnego grania. A mówiąc „agresywnego” mam na myśli „wkurwionego jak jasna cholera”. Te kawałki sikają przemocą na lewo i prawo, oblewając słuchacza i jego kota. I to bardzo dobrze, muzyka bez ładunku emocjonalnego nadaje się na wesela, a nie do słuchania. Pewnie myślicie, że skoro to taka furia, to pewnie będzie chaotycznie, hałaśliwie i nisko. Otóż nie, Herida Profunda  gra zaskakująco pomysłowo. Crust to gatunek, w którym raczej rzadko znajduje się coś, co faktycznie różni się od reszty. Na szczęście mogę stwierdzić, że HP (i nie, nie chodzi mi o pierdolca z logiem Flasha na bańce) do tego grona należy. Każdy utwór wnosi tu coś innego, każdy jest inny, charakterystyczny, rozpoznawalny. Czy mówimy o melodycznym (może nawet ciut neocrustowym?) 1.3.1.2., czy nastawionym na moshowanie Szmal, czy Cyrku z świetną partią basową, wszystko wchodzi łatwo jak penis w masło. Do tego okazuje się, że panowie potrafią przekazywać gniew nie tylko przez teksty (mocne, polskie i zapadające w pamięć) lub jak najszybsze napieprzanie zer. W połączeniu z punkową perką, czasem zahaczającą o grindcore’owe wyjścia, oraz bardzo miłą uchu produkcją, dostajemy konkretny materiał i koncertowy walec. Na całym nagraniu znalazłem tylko jedną wadę…. i nie jestem do końca pewny, czy to wada. Wydaje mi się, że niektóre utwory mogłyby być normalnie dłuższe, że gdzieś tam w nich czai się więcej mocy. Ta energia kończy się zwyczajnie za szybko. Na szczęście, druga część jej nie ustępuje.

Hellbastard ciężko określić jako czysty crust. Ja raczej bym powiedział, że to thrash metal z naleciałościami crustowymi. Znaczy się, crossover. Diablo wściekły crossover. Można rzec „stara furia nie rdzewieje”. Choć symfoniczne intro pod jakże przewrotną nazwą In Praise Of Cats nie sugeruje późniejszego łomotu. Jest naprawdę ostro. Cholernie thrashowe, ostre brzmienie gitar tnie powietrze i ślimaka w uchu, perkusja wybija kolejne ślady na twarzy, jad i złość, przechlany wokal. Prędkość i agresja, a jednak podane w mocno luzackim stylu. Wokal, który momentami kojarzy mi się z starym Arayą (posłuchajcie Big Buisness Pighole) i praca gitar przywodząca na myśl Onslaught. Rozbudowane i wyważone kompozycje uzupełnione dobrymi solówkami. Szczególnie ta na Engineering Human Consciousness (The Removal Of Intelligentsia In A Machiavellan Society) w połączeniu z późniejszą częścią mi podchodzi. W odniesieniu do materiału HP, numery Hellbastard wydają się nawet bardziej rozbudowane i dłuższe. I zupełnie nie nudzą, łeb buja się cały czas. Dziki i nieokiełznane uderzenie prosto w tłuste, parchate ryje!

Do listy zachwytów dodajmy wydanie. Miałem wgląd zarówno w wersje CD, jak i winylową. I muszę powiedzieć, obie są wydane na najwyższym poziomie. Grafiki, layout, motyw na płytę (ten przecudowny, w całości nadrukowany LP będzie mi się śnił). Siedziało nad tym mnóstwo labeli, a wymienianie ich byłoby zbyt długie. Pełną ich listę znajdziecie w tagach, tu nadmienię, że głównym graczem, oraz dostawcą promki, było WOOAAARGH.

Niektórzy pewnie będą narzekali na zbyt wysoką ocenę. Cóż, trudno. Dla mnie to płyta idealna. Energiczna, mocarna, zapada w pamięć, gryzie i buja jak trzeba. Do tego na tyle cudownie wydana, że wielu spróbuje za pomocą niej kogoś poderwać. Nie ma grama przesady w tych słowach: jak dla mnie najprzyjemniejszy materiał, jaki przesłuchałem od dobrych trzech miesięcy. Idź kup.

Ocena: 10/10

Kapitan Bajeczny
Latest posts by Kapitan Bajeczny (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .