Lebowski – “Galactica” (2019)

Na oficjalnej stronie zespół Lebowski określa swoją twórczość jako muzyka do nieistniejącego filmu”.  Taki jest właśnie album Galactica,  to dzieło prawie wyłącznie instrumentalne, inspirowane kosmosem. Stylistycznie jest to pogranicze melancholijnego i klimatycznego artrocka oraz rocka progresywnego, ze względu na rozbudowane kompozycje i powtarzające się melodyjne motywy.

Płyta został wydana w rozkładanym digipacku. Warto wspomnieć,  że w dołączonej książeczce każdy utwór jest ilustrowany zdjęciem przyrody lub kosmonauty w skafandrze. Dodatkowo na fotografiach zamieszczone są aforyzmy Franza Kafki w języku polskim i tłumaczeniu na język angielski, które zastępują tradycyjne teksty do piosenek. Przykładowo utwór Solitude of savant jest opisany zdaniem „W walce pomiędzy Tobą a światem – sekunduj światu”.

Chociaż to druga płyta studyjna Lebowskiego, to część utworów nie jest nowa, gdyż w trochę innych aranżacjach pojawiła się na wcześniejszym wydawnictwie koncertowym Lebowski plays Lebowski z 2017 roku. Dotyczy to aż czterech z dziewięciu kompozycji: Galactica, Mirage Avenue, Goodbye My Joy, The Last King.

Skoro jako temat przewodni wybrano kosmos, to w muzyce go nie brakuje, są  odpowiednio dobrane sample oraz syntezatorowe plamy dźwięków stylizowane na organy Hammonda czy syntezator Mooga. Jednakże charakterystyczne dla klasycznych rockowych zespołów instrumentarium zobowiązuje, prym wiedzie gitara elektryczna, pianino oraz perkusja. Zaproszono niemieckiego trębacza Markusa Stockhausena, który zagrał w Goodbye My Joy, wokalistkę Katarzynę Dziubak oraz kilkoro innych instrumentalistów grających na klarnecie, mandolinie czy dodatkowej gitarze basowej.

Pierwszy utwór Solitude of savant należy do moich ulubionych z tego albumu. Rozpoczyna się orkiestracją niczym muzyka filmowa, na przewodni transowy motyw klawiszowy nałożona jest gra gitary elektrycznej, pojawia się perkusja oraz gościnnie mandolina. W kolejnym Midnight Syndrome słyszymy przez chwilę kobiecy wokal, a w Goodbye My Joy podstawową rolę pełni motyw grany na skrzydłówce. Dla odmiany White Elephant rozpoczyna się gitarowym riffem, który wraz z perkusją tworzy podstawę tej kompozycji, urozmaiconej syntezatorowymi plamami dźwięku i dwiema gitarowymi solówkami. The Doosan way rozpoczyna się od gry syntezatora, do którego dołącza gitara brzmiąca w stylu charakterystycznym dla Davida Gilmoura, a po klawiszowym przerywniku znowu powraca podobny motyw gitarowy. Tytułowa Galactica rozpoczyna się od syntezatora, który w późniejszej fazie przeplata się z grą gitary elektrycznej. Podobnie w następnym Slightly Inhuman pianino przenika się z gitarą elektryczną. Mirage Avenue wzbogacony jest przepiękną grą klarnetu, a motywy gitary akustycznej przeplatane są pianinem i znowu pojawia się na chwilę kobiecy wokal. Kończący album The Last King rozpoczyna się gitarowym riffem z orkiestracją w tle, a syntezator dodaje orientalnej nuty całości.

Polecam album Galactica  wszystkim, którzy szukają wyciszenia oraz cenią sobie w muzyce nastrój. Nawiązując do  pojęć związanych z  malarstwem, dźwięki płynące z odtwarzacza są bardzo plastyczne. Każdy utwór jest wielowątkowy i ma misternie stworzoną dramaturgię. W moim przypadku płyta doskonale sprawdza  się podczas pracy  na komputerze, chociaż można również przy niej zamknąć oczy  i całkowicie odciąć się od rzeczywistości.

Ocena: 8,5/10

Kurp
(Visited 2 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .