Human Cull – „Stillborn Nation” (2014)

Są takie dni, kiedy masz dość wszystkiego. Przyjemności nie dają frajdy, nic nie wychodzi, jak powinno, świat jest obrzydliwy a ludzie wkurzający. Nie masz siły ani ochoty na cokolwiek, najchętniej zapadłbyś się pod ziemię. Co może taki dzień uratować? Co może sprawić, że zrobi się różowo, słodko i puszyście? Nie mam pojęcia, na pewno nie Stillborn Nation. Stillborn Nation pomoże rozpieprzyć w drobny mak wszystko, co wkurwiające.

Mowa o pierwszym długograju angielskiej formacji grindcore’owej o chwytliwej nazwie Human Cull. Dwadzieścia pięć minut terroru, dwadzieścia trzy akty przemocy, kilka wytwórni na czele z EveryDayHate i WOOAAARGH.

Zbędny wstęp i nieinteresujące informacje odbębnione, można przejść do rzeczy. Human Cull się nie pierdoli, Human Cull zasuwa grindcore w stylu, który każdy z nas kojarzy. Nie ma tu niepotrzebnych wybiegów, nie ma bezsensownych zawirowań. Stillborn Nation to czysta i skompresowana nienawiść, podlana przemocą i zamarynowana w wściekłości. To wybuch agresji zmiatający z fotela, pochłaniający, przemielający i wgniatający w glebę. Muzyczna definicja słowa „grind” podana na nowo. Human Cull kultywuje takie właśnie, proste, staroświeckie granie. Fala dźwięku od pierwszego Teeth For Revenge nie zwalnia i nie słabnie. Bardzo crustowe brzmienie gitar, gęsto usiana perka i krzykliwy wokal napędzają karuzelę destrukcji coraz bardziej i bardziej. Czy mój opis sugeruje, że muzyka jest monotonna? Pardon, mea culpa, źle się wypowiedziałem. Bywają też fragmenty wolniejsze, choć nie mniej miażdżące. Chociażby kończący krążek Echoing Silence, który to jest pięciominutowym walcem. Pomiędzy dwoma wymienionymi kawałkami znajdziecie dużo moshowych partii, dużo punkowej duszy, dużo złości. Numery dostarczają właśnie tego, czego od grindcore oczekuję. Jest początek Stillborn Nation z groove’owym riffem, jest genialna, ostra solówka do Anger Inferno, są bardzo dobre Grey Planet, Apathy Advocate i The Sentence is Death. No i ogólnie jest bueno. Tym bardziej, że nie jest chaotycznie, a to wielki plus.

Weźcie pod uwagę, że recenzja ta jest pisana z perspektywy wielkiego fana grindcore, powerviolence, hardcore punku i pochodnych. Ktoś mniej obeznany w tych klimatach może narzekać, a to na brak odkrywczości, a to na duże podobieństwa między poszczególnymi kompozycjami, a to na wtórność, cośtamcośtam. Mnie niespecjalnie interesuje, że przed Human Cull byli Insect Warfare, a jeszcze wcześniej Napalm Death i S.O.B. Chłopaki grają z duszą, werwą i gniewem. I wychodzi im to świetnie.

Bardzo lubię takie nagrania. Poprawiają mi dzień, napełniają energią, no i świetnie się ich słucha. Czekam na więcej furii od Human Cull, Stillborn Nation wyszło im bardzo zacnie.

Ocena: 8,5/10

Kapitan Bajeczny
Latest posts by Kapitan Bajeczny (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , .