Vader & Immolation – Szczecin (01.04.2017)

To nie żart. Dokładnie 1 kwietnia br. w Szczecinie rozpoczęła się europejska trasa zespołów Vader, Immolation i był to jedyny polski przystanek na tym objeździe promującym najnowsze dokonania obu tych, wiekowych już, kapel. Kto zatem chciał dwie legendy ustrzelić hurtem, ten musiał  udać się tym razem na koniec mapy (alternatywą  jest przejażdżka do czeskiego Brna, tam trasa Rise of Empire Tour Europe 2017  zatrzyma się 19 kwietnia).

Trzeci zespół, który na ten tour się załapał, to  austriacki Monument of Misanthropy, a w ośmiu miastach  również znalazło się miejsce dla Włochów z  5Rand. W Szczecinie ta ostatnia grupa opanowała  scenę około siódmej wieczorem i wypełniła pół godziny swym industrialno-metalowym wygrzewem. Co prawda selektywne nagłośnienie trochę uszczupliło moc rażenia tej stołecznej, bo z Rzymu pochodzącej formacji, ale Julia na wokalu (z efektowną koralikową fryzurą) przyciągała wzrok, więc nie był to czas stracony. Formacja zagrałą m.in. melodyjny  „Cordyceps”, który promuje debiut  5Rand, zatytułowany „Sacred/Scared” i  oddali pole Austriakom z Monument of Misanthropy.

W tym wypadku także mieliśmy do czynienia z kapelą, która ma na koncie jeden album. „Anger Mismanagement” został wydany trzy lata temu i jest to konkretna dawka bezkompromisowego deathu. Z tejże płyty Panowie wybrali do setlisty kilka soczystych kopniaków, jak choćby „Vegan Homicide” czy „Entering a New State”, i trzeba przyznać, że dobrze się takowe sprawdzają w warunkach bojowych czyli w wersji live. Publika zaktywizowała się już wtedy znacznie i oprócz podpieraczy barierek przybyło nieco machających głów. Do takiej reakcji sprowokował szczególnie jeden cover, który MoM nam zaaplikowało. Był to klasyk z dorobku Death – „Pull The Plug”. 

To oczywiście były tylko przystawki do dań głównych. Nowojorczycy Immolation  z wydanego bardzo niedawno dziesiątego w swej historii  CD o tytule Atonement zdążyli już przetestować go na żywo na kilku gigach u siebie, a teraz przyszedł czas na Europę. Najświeższy materiał został nagrany już z nowym gitarzystą Alexem Bouksem, który naturalnie ruszył z zespołem w trasę. Wybierając na każdy wieczór set z złożony w dużym stopniu właśnie z numerów najnowszych, w Szczecinie Ross Dolan i jego koledzy zaczęli od „The Distorting Light”,  by potem cofnąć się o jedną płytę wstecz i zagrać „Kingdom Of Conspiracy”. Mieli do dyspozycji 50 minut, więc takich wycieczek w przeszłość nie było zbyt dużo, ale kultowy „Down Of Possesion” też został „odhaczony”, bo zagrali z niego „Immolation” (utwór, który na ostatniej płycie został nagrany raz jeszcze). Ta kapela zawsze słynęła z monumentalnych, przygniatających riffów i idealnie dopasowanych do nich basowych „przejazdów”. Nowe kawałki to potwierdzenie, że Immolation wciąż przoduje w tej konkurencji, a takie kompozycje, jak „Destructive Currents”, „When The Jackals Come” czy „Epiphany”, który tego dnia zakończył cały show na żywo, oczywiście jeszcze silniej rysują ścieżki w mózgoczaszce i rujnują zmysły.

Sporo było narzekań na forach internetowych, że właśnie Vader jest headlinerem tej trasy i to Peter ze swą ekipą powinien mieć najwięcej czasu. Dla tych osób, które właśnie 1 kwietnia w Słowianinie zobaczyli ich na żywo pierwszy raz, mogło to być traumatyczne doświadczenie. Płytę Empire Vader wydał w listopadzie ubiegłego roku. Szczecińscy maniacy musieli trochę zatem poczekać na możliwość usłyszenia tego materiału w wersji live. Myślę, że ich oczekiwania zostały spełnione, bo wybrane z tego LP utwory – m.in.  „Tempest”, „Angels Of Steel”, „Prayer To The God Of War” czy “Parabellum” – to bynajmniej wypełniacze setlist, ale dobrze dopasowały się już do dobrze już znanych starszaków. Mnie osobiście rozłożył zwłaszcza  zagrany pod koniec „Send Me Back To Hell” – moim zdaniem jedna z najlepszych kompozycji Vadera od lat.

Peter oprócz wokaliz i gitarowych partii jak zwykle zabrał się też za tzw. kontakt z publiką i przypomniał, że jesienią minie 25 lat od wydania debiutu jego grupy: Ultimate Incantation. W związku z tym zabrzmiały też utwory z tejże płyty – „Crucified Ones”,Testimony” czy „Dark Age”. Poza tym trafiały się też nowsze numery  z innych wydawnictw, jak „Kingdom”, „Sothis”„Hexenkessel”, i dobrze pasujący do konceptu trasy – Silent Empire”. Spider popisywał  się finezyjnymi solówkami, a James szturmował perkusyjną kanonadą, a zatem Vaderowa machina działała bardzo sprawnie, a publika doceniła cały kunszt,  kotłując się pod sceną. Chyba nie ma wątpliwości, ze ten blisko 80-minutowy show, zakończony tradycyjnie dźwiękami ze ścieżki dźwiękowej „Star Wars”,  był jak łomot, o jaki fanom chodziło. 

Tymczasem Stowarzyszenie Muzyki Extremalnej „Aaaaaaarrghh!”, które to wydarzenie organizowało zapowiada już kolejny cios. 14 maja w Szczecinie w klubie K4 pokaże się  Wulvodynia – death metal z RPA!

Autorem relacji jest Radek Bruch.

Piotr
(Visited 1 times, 1 visits today)
This entry was posted in Relacje. Bookmark the permalink.