Craft – White Noise and Black Metal (2018)

Niewiele jest takich albumów, w przypadku których już sam rzut oka na okładkę mówi słuchaczowi, że za moment będzie obcował z czymś wyjątkowym.  Jednym z takich dzieł jest to stworzone przez znanego i szanowanego w metalowym świecie Zbigniewa Bielaka – okładka zdobiąca najnowszy album mniej znanego, ale równie szanowanego (a jeśli tak nie jest, to zdecydowanie wypadałoby to zmienić), szwedzkiego blackmetalowego zespołu Craft. Na White Noise and Black Metal trzeba było czekać aż 7 lat. Czy było warto?

Ciężko opisać tę płytę jednym słowem, lecz gdyby zaszła taka konieczność, to zdecydowałbym się na słowo KLIMAT. Atmosfera kreowana przez Szwedów jest niezwykle mroczna, ciężka i wręcz przytłaczająca, co czyni White Noise and Black Metal albumem, który najlepiej odbiera się w ciemnym pomieszczeniu (sprawdzone).  Jeśli chodzi o kwestie stricte muzyczne, to na najnowszym wydawnictwie Craft dominuje średnie tempo. Szaleńczej blackmetalowej młócki jest tutaj jak na lekarstwo – kiedy jednak już się ona pojawia, to nawet najbardziej wymagający fani furiackiej gitarowo-perkusyjnej blackmetalowej jatki powinni być z nich zadowoleni.  Recenzowane dzieło na pewno nie zadowoli fanatyków „piwnicznego” brzmienia, obecnego w black metalu po dzień dzisiejszy – White Noise and Black Metal został perfekcyjnie zmiksowany. Doskonale słychać każdą gitarową zagrywkę, wszystkie uderzenia perkusisty, wyraźny jest nawet bas. Wokal również nie gubi się w mixie i jest doskonale słyszalny. Doskonała produkcja nie jest jednak w stanie uratować słabego albumu.

Na szczęście żaden z ośmiu utworów oferowanych przez Craft słaby nie jest.  Znakomitej, niezwykle klimatycznej (to słowo pojawia się dosyć często bez powodu) warstwie instrumentalnej  towarzyszą mimo wszystko dosyć standardowe wokalizy – nie można mieć jednak do wokalisty Mikaela Noxa żadnych zastrzeżeń, gdyż jakość jego wokalu jest na najwyższym poziomie. Muzycy Craft muszą mieć głowy pełne pomysłów – to tłumaczyłoby mnogość różnorakich riffów, z których ilości możnaby po odpowiedniej obróbce stworzyć drugi czterdziestominutowy album. Mimo absolutnej dominacji średniego tempa, White Noise and Black Metal nie nuży słuchacza, gdyż jak już wspominałem, co jakiś czas grupa decyduje się na przyspieszenie tempa – w takich chwilach głowa sama „chodzi”. Do całości doskonale pasują również black’n’rollowe zagrywki, których pozazdrościć Szwedom mogliby Norwegowie Satyr i Frost z Satyricon.

Najlepszym momentem albumu są moim zdaniem dwa następujące jeden za drugim utwory – jadący na jednym pomyśle, ale ociekający klimatem instrumentalny Crimson, oraz również klimatyczny, ale przy okazji zdecydowanie bardziej różnorodny YHVH’s Shadow. Ciężko byłoby jednak kłócić się z wyborem jakiegokolwiek innego numeru, gdyż cała ósemka stoi na równym, absolutnie najwyższym poziomie. Każdy utwór z piątego krążka Craft stanowi jego doskonałą reklamę i wystarczającą zachętę do sprawdzenia całości, do czego zresztą piekielnie gorąco zachęcam – przeoczenie tego albumu będzie prawdopodobnie jednym z największych błędów w Waszym życiu. Warto było czekać te 7 długich lat. Brawo Craft!

 

Ocena: 10/10

Szwedzi oczywiście idą z duchem czasu i mają swojego Facebooka.

 

Łukasz W.
(Visited 7 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .