Epicor – „From Nightmares to Dreams” (2015)

Z gothic metalem czy industrial metalem jest tak, że trzeba bardzo uważać, żeby nie schrzanić i nie stworzyć czegoś kiczowatego i nadętego. Jednocześnie, są to takie podgatunki, które (według mnie, a przynajmniej na te wszystkie aspekty zwracam uwagę słuchając takiej muzyki) powinny być dość melodyjne i chwytliwe. Na tym większość tej sztuki polega. Niestety, większość zespołów w tych nurtach, a szczególnie w gotyku, gubi się gdzieś na drodze kompozycyjno-aranżacyjnej, tworząc rzeczy nudne, schematyczne i mało wartościowe. Muszę zaznaczyć, że nie jestem uprzedzona ani do gothic metalu, ani do industrial metalu. Dlatego też do mojej skrzynki wpadł niedawno debiutancki fizyczniak od Epicor zatytułowany From Nightmares to Dreams.

Epicor to polsko-ukraiński zespół, który powstał z inicjatywy Maksyma Komara (wokal) w 2006 roku, ale obecny skład uformował się w 2012 roku. Tak naprawdę już okładka albumu i jego tytuł nakierowują na klimaty jakich możemy się spodziewać na płycie. Wprowadzają nas klawisze nadające gotycko-baśniowego charakteru. Następnie dołączają gitary z rytmicznymi i porywającymi gitarami, a także melodeklamacje/scream wokalisty, które bardzo przypominają stylistycznie Daniego z Cradle of Filth. Z kolei damskie partie w tle tworzą oniryczny klimat jak na tytuł utworu przystało. W War In My Mind słychać powiew nowoczesnego brzmienia w tym nurcie. Wszystko za sprawą stylu gitar i wokali, które sprawiają, że kawałek nie jest sztampowy. Poza tym, mimo dość krótkich kompozycji, które wydają się proste, sporo się w nich dzieje. Głównie dzięki zróżnicowanemu sposobowi śpiewania Maksyma, jego rozległej linii wokalnej, ale także urozmaiconym riffom oraz okraszającym wszystko klawiszom. Klawiszom, które niejednokrotnie przypominały mi Vesanie, a mam tu na myśli ich ostatni album. Zagadka została rozwiązana, gdy przeczytałam, że From Nightmares to Dreams powstało we współpracy z Heinrich House, czyli studiem Heinricha z Vesani właśnie. I tutaj śmiało mogę przytoczyć Shadow Slave, w który charakteryzuje się trochę takim teatralnym, niespokojnym klimatem – jak najbardziej popieram takie patenty w tej muzyce.

Są też elementy, które mnie zraziły. Saksofon, a może solówka gitarowa z takim efektem w Cry. Nie rozgryzłam tego. W każdym razie brzmi to jak saksofon, który odebrał cały urok i tajemniczość temu utworowi. Muszę się też przyczepić do wokalu, bo chociaż sprawia, że kawałki nie są monotonne, to w bardzo niskich (śpiewanych, a nie deklamowanych) i przede wszystkim wysokich tonach brakuje mu dynamiki, a momentami mam wrażenie jakby był poza muzyką. Najbardziej słychać to w Shine Like Sun i Prince From Tale. Niestety wtedy muzyka nabiera tej słodkości, o której wspominałam na samym początku tekstu.

Jak dla mnie Epicor z swoim nadchodzącym albumem jest czymś świeżym na polskiej scenie metalowej, bo nie słyszałam drugiego zespołu tutaj, który brzmiałby jak CoF albo Oomph!. A przede wszystkim kompozycje byłyby naprawdę zgrabne i słuchało się ich przyjemnie. Jest kilka potknięć, które można naprawiać przy okazji kolejnych płyt, na które już czekam. Jeżeli szukacie czegoś melodyjnego, prostego i chwytliwego, to śmiało możecie sięgnąć po From Nightmares to Dreams.

Ocena: 7/10

Marta (Kometa)
Latest posts by Marta (Kometa) (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , .