Katarzyna Nosowska – „Basta” (2018)

Tacy artyści jak Kasia Nosowska chyba nie potrafią zawieść. Właśnie dostałem jej najnowszą płytę pt. Basta i krótko mówiąc, jestem nią zachwycony. I wcale nie dlatego, że dałem się przekupić bonusami wrzuconymi luzem w kopertę (magnes, naklejki, przypinka – zwana w niektórych kręgach badzikiem), nie, to solidnie wydany i porządnie nagrany materiał.

Wszyscy zainteresowani wiedzą już jak wygląda front okładki. Dopowiem jednak, że sama koperta jest zabezpieczona plastikową nakładką, która ma chronić album przed zniszczeniem. Fajna sprawa. Szkoda tylko, że złożony autograf znajduje się właśnie na tym plastiku, co z biegiem czasu bankowo spowoduje jego zatarcie. Opakowanie rozkłada się potrójnie i jest tam tyle miejsca, że podpis mógł śmiało znajdować się na którymś ze zdjęć czy zwyczajnie na froncie. No trudno.

Muzycznie sztos, choć szczerze mówiąc, trochę bałem się tego eksperymentu. Co grał Hey – każdy wie, a solowe projekty Nosowskiej, nawet jeśli zawierały w sobie elementy elektroniczne, była to raczej znikoma ilość w porównaniu do tego, co artystka zaprezentowała nam na dwóch dotychczasowych singlach. Okazało się jednak, że Nosowska świetnie odnalazła się w klimacie muzyki elektronicznej, sampli i tłustych bitów. Lirycznie to oczywiście najwyższy poziom i tego wyjaśniać nie trzeba. Kaśka jest przecież jedną z najwybitniejszych polskich tekściarek i tutaj po raz kolejny to udowodniła.

Płyta zaczyna się od utworu Goń, który rozkręca się powoli, tworząc tym samym idealny wstęp. Pierwsza linijka tekstu „niby wiesz, że się żyje, a na mecie jest śmierć” nie brzmi zbyt entuzjastycznie, ale buduje świetny klimat, bo kto wita słuchacza taką frazą? Później jest już tylko lepiej. Boję się to duet z Łoną, a więc miły szczeciński smaczek. Brzmi to całkiem nieźle, tym bardziej że tekstowo bardzo dobrze się uzupełniają. Nie jest to tylko przypadkowo dograna hiphopowa nawijka, jakich teraz w tym rodzaju muzyki pełno. Kaśka mówi jedno, a Łona świetnie ją strofuje. Ja Pas pominę, bo każdy zainteresowany ten numer już zna. Takie to przykre to także utwór, którego miło się słucha, ale za cholerę nie wiem kim jest Krzysiek! Przy Kto Ci to zrobił nóżka chodzi sama. Świetne aranże i tekst sprawiły, że zapętliłem ten utwór dwukrotnie. Lanie to również bardzo udany fragment tej płyty. Nie tylko dlatego, że bit aż świdruje uszy, ale także lirycznie, bo bezpośrednio do lania nawiązuje: „Możesz sobie wybrać pas, boli – boleć ma, jak w zegarku chodzić masz; trzeba lać i patrzeć czy równo puchnie”. Do czasu zaczyna się niemal tak samo jak Ja pas, tyle że w zwolnionym tempie. Tutaj dokładnie słychać, że kultura hip-hopu stała się jej bardzo bliska, bo bardziej niż śpiewanie rzucają się w uszy rapowane wersy. Brawa dla państwa to zdecydowanie mój ulubiony numer. Niesamowicie skoczny i taneczny, w rankingu przeskoczył nawet Nagasaki, który tekstowo i muzycznie jest najmroczniejszym momentem tej płyty, przez co bardzo przypadł mi do gustu. To głównie dzięki niemu postanowiłem zamówić ten album w przedsprzedaży. Mówiła mi matka to kolejny duet. Tym razem z synem MikołajemMikim” – jestem pewien, że tę piosenkę każdy odbierze bardzo osobiście i retrospekcyjnie, bo pewne matczyne teksty są po prostu uniwersalne. Sam fakt zaangażowania do tego nagrania własnego syna uważam za świetny pomysł, tym bardziej że Mikołaj świetnie sprostał temu wyzwaniu. No i wreszcie ostatni numer na płycie. Dosyć to kawałek, przy którym szczęka mi opadła. Genialny tekst, człowiek się zasłucha aż tu nagle… Nosowska jest osobą raczej nad wyraz kulturalną i słuchając jej poprzednich numerów, nie słyszałem, żeby kiedykolwiek użyła w piosence wulgarnych słów… A tutaj? Szok totalny! Aż znów pozwolę sobie  zacytować: „a że słońce napierdala, a że gorąco i poty, a że piździ i z zimna klekoczą im kości, że Taco był spoko, za to teraz chujowy, że ta książka to syf, a Smarzowski się kończy… Kartezjusz pierdoli, teraz gdzie oko poślesz, mam problem więc jestem, a ja kurwa mam dosyć…”. Pojechała, prawda?

Żałowałem, że Hey zakończył działalność. Teraz jednak, kiedy słucham tej płyty po raz czwarty tego wieczoru, nawet się z tego cieszę. Jeżeli tak to na Kaśkę zadziałało i w zamian mamy dostawać takie dźwięki, to ja jestem całkowicie za. Nosowska zdecydowanie nagrała płytę życia, a przynajmniej najlepszą w swojej dotychczasowej karierze solowej. Już się nie mogę doczekać listopadowego koncertu! Ten materiał na żywo będzie prezentował się wybitnie. Brawo Kasia!

Ocena: 8/10

(Visited 5 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , .