Takiego pomieszańca muzycznego na Kvlt chyba jeszcze nie było. O stylu, w jakim grają, sami muzycy ukraińskiej grupy Zwyntar (co po polsku oznacza cmentarz), mówią: occult-dark-southern-country-gothic. Niedawno ukazała się ich debiutancka EP-ka, a ja postaram się przekonać, że ich muzyka jest równie oryginalna, co połączenie gotyckiego mroku i rzępolenia na banjo rodem z filmu Uwolnienie. Przed Wami Гріх (ukr. grzech).
O ile w wypadku skocznego amerykańskiego country zazwyczaj mamy do czynienia z rozrywkowymi pieśniczkami o miłości, zabawie, złamanych sercach i ciężkiej pracy w polu, to dark country w wykonaniu Ukraińców przełamuje tę sielankową konwencję. Z okładki spoglądają na nas płonące oczy jakiegoś demona, trzymanego na rękach upiornej nocnicy, co idealnie oddaje charakter muzyki zespołu Zwyntar – z jednej strony sięgającej do folkloru, z drugiej zaś doprawionej mefistofelicznym charakterem. Numer otwierający, Танцюй і пий (ukr. Tańcz i pij), namawiający do korzystania z jakże krótkiego życia, wprowadza w swoisty trans. Wszystko za sprawą minimalistycznej linii melodycznej, gdzie sekcja rytmiczna świetnie „dogaduje się” z banjo i gitarą elektryczną, wspieranymi przez solówki grane chyba na grzebieniu. Efektu dopełnia głęboki wokal Divuara i Sashy Kladbische. Kolejna piosenka, Черное дерево (ros. Czarne drzewo), to podkręcenie tempa, choć w podobnej manierze, co jej poprzedniczka. Numer ten przypomina mi bardzo dokonania rosyjskiej kapeli Nol’, z tym, że bajan jest tu zastąpiony przez banjo. Джонни (ros. Johnny) to nostalgiczne zawodzenie Sashy połączone z przyjemną muzyką, której rytm nadaje skrobanie po tarze. Wszystko to jednak odchodzi w kąt, gdy nasz odtwarzacz wyświetla cyfrę 4. Ten numer to Гріх (ukr. Grzech). Zdecydowanie najlepszy kawałek na całej EP, który sprawia, że z niecierpliwością będę czekał na dalsze poczynania muzyków grupy Zwyntar. Atmosferyczny, posępny rytm i pełen goryczy śpiew składa się na potężny numer, który może konkurować z osiągnięciami zespołu Those Poor Bastards, Baina Wolfkinda, czy The Handsome Family. Album zamyka bonus w postaci utworu Ти не бог (ukr. Nie jesteś bogiem) – powrót do nieco bardziej bluegrassowych dźwięków z pierwszych trzech piosenek. Również tutaj czuć siłę i świeżość, jaką niesie ze sobą debiut Zwyntar. Przejście, w którym słyszymy tylko bas i bęben, otwiera drogę dla ostatnich akordów, które smętnie wypływają z głośników.
Płyta się kończy, ale rodzą się nadzieje na naprawdę udaną karierę młodego zespołu z Ukrainy. Być może sukces eksperymentalnego projektu Dakh Daughters otwarło u naszych wschodnich sąsiadów większe możliwości grania alternatywnej i mrocznej muzyki. Depresyjna i melancholijna muzyka kapeli Zwyntar to dobra propozycja dla każdego, kto szuka ciekawej symbiozy gatunków i styli. Czekam na więcej.
Ocena: 8/10
- Judas Priest – „Invincible Shield” (2024) - 8 marca 2024
- Heilung – „Drif” (2022) - 10 października 2022
- Panzerfaust – „The Suns of Perdition, Chapter III: The Astral Drain” (2022) - 26 czerwca 2022
Tagi: dark, dark country, debiut, gothic, grih, occult, recenzja, review, southern, zwyntar.