Sinister – Cross the Styx – płyta ukazała się dokładnie ćwierć wieku temu, zyskała tytuł arcydzieła śmierć metalu. Odnoszę wrażenie, że jest już trochę zapomniana, aczkolwiek maniacy z podziemia na pewno do niej wracają.
Album rozpoczyna instrumentalny utwór, który jest tylko uśpieniem przed nadchodzącą brutalnością kolejnych utworów. Muzyka na płycie jest szybka, utwory są nasiąknięte wściekłością i surowością. Riffy są proste, chwytliwe, przy piekielnej perkusji, która mieli niemiłosiernie, wraz z wyrazistym growlem Mike’a van Mastrigt’a e daje nam maszynę, której nikt nie zdoła już zatrzymać. Utwory takie, jak Spiritual Immolation, tytułowe Cross The Styx czy otwieracz – Perennial Mourning, potwierdzają tezę, że ta płyta to obowiązek dla każdego death metalowego maniaka. Czterdziestominutową płytę kończy outro, które pozwala złapać oddech słuchaczowi.
Cross The Styx to płyta kompletna. W mojej opinii album jest najlepszym bluźnierstwem, jakie Sinister wypluło od zarania dziejów. Osobiście jest to jedna z moich ulubionych death metalowych płyt, do której bardzo często wracam.
Ocena: 9/10
- Evil Reborn – Throne of Insanity (2016) - 8 marca 2017
- Epidemia – Leprocomio (2016) - 7 marca 2017
- Aether – Tale of Fire (2016) - 1 marca 2017
Tagi: 1992, cross the styx, death metal, Nuclear Blast, recenzja, review, sinister.