Ahret Dev – „Hellish” (1997/2019)

Gdy rozmawia się o reedycjach, zawsze pojawia się dyskusja, czy kolejne wydanie ma sens. Wznawiane są albumy różne, starsze, nowsze, niekiedy nawet płyty, które są obecne w sprzedaży w oryginalnych wersjach w normalnych cenach. Tytuł, który chcę Wam przybliżyć jest bez wątpienia tytułem wartościowym, a wznowienie potrzebne. Mowa o jedynym w historii krążku polskiego Ahret Dev noszącego tytuł Hellish, który oryginalnie wydany został na kasecie w 1997 roku dzięki Vox Mortis Records. Pierwsze wznowienie miało miejsce w 2002 roku z logiem Dywizji Kot, lecz ten nakład został dawno wyprzedany, co automatycznie podwyższa jego wartość przy zakupie z drugiej ręki. Na całe szczęście z ratunkiem postanowiła przyjść w roku obecnym wytwórnia Godz Ov War Productions.

Hellish 2019 A.D. został wzbogacony o pełną dyskografię Ahret Dev mieszczącą się na dwóch srebrnych krążkach. Obok głównego dania możemy poznać także Demo 1995, Promo 1997, Rehearsal 1994 i Wenetis – Rehearsal 1992. Łącznie dwa krążki to aż dwadzieścia pięć kompozycji i cała historia zespołu, a co za tym idzie dobry zestaw dla zbieraczy.

Oczywiście najważniejszym aspektem każdego wydawnictwa jest muzyka na nim zawarta. Ahret Dev podczas swej niezbyt długiej działalności zdołał dosięgnąć bardzo wysokiego poziomu, deklasując wiele załóg ze swej epoki. Death metal prezentowany przez kapelę jest silnie zainspirowany twórczością Deicide, wpływy z dwóch pierwszych krążków załogi prowadzonej przez Bentona są wyraźne i bez wątpienia wprowadzane z premedytacją. Album Hellish został nagrany w Selani Studio, co w połączeniu z miłością do Deicide daje mocne skojarzenia z innym polskim death metalowym dziełem, a mianowicie z Lord Is Avenger zespołu Hate. Nie wątpię, iż wielu maniaków może potraktować ten album za mały rip off z Hate, ale wara! Hellish wyszło na rok przed Lord i nie może być traktowany jako zrzynka z czegokolwiek. Jakość kompozycji zresztą broni się sama, bluźnierczy death metal przepełniony jest dobrymi riffami, zapamiętywalnymi momentami, odpowiednim ładunkiem techniki i głębokimi, często przesterowanymi growlami.

Fani dobrego, zakorzenionego w klasyce śmierć metalowego uderzenia w moim uznaniu nie mają prawa tego krążka nie polubić. Osobiście nie słyszałem go bardzo długo, nie jestem pewny, czy miałem okazję z nim obcować przez ostatnie dziewiętnaście lat, a z dziesięć na pewno nie, a powrót do tej muzyki okazał się wspaniały. Jestem nostalgiczny, to prawda, cenię do dziś najbardziej projekty lat 90., ponieważ wtedy zacząłem świadomie słuchać muzyki, ale ta nostalgia nie jest na tyle silna, bym szukał albumów z tego okresu na siłę, co doprowadza mnie do konkluzji, iż Ahret Dev najnormalniej stworzyło album dobry, broniący się po ponad dwudziestu latach od premiery. Amen.

Ocena : 9/10

Ahret Dev na Facebook’u.

(Visited 5 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .