Elvenstorm – „Soulreaper” (2015)

Dziś będzie o płytce całkiem przyjemnej. I o zespole całkiem wtórnym. Elvenstorm to francuska ekipa heavymetalowa, z lekkimi naleciałościami powermetalowymi jak na moje ucho. Soulreaper to ich pierwsza EP-ka i czwarta produkcja ogółem. Wydana rok temu przez Inferno Records, zawiera cztery utwory, z czego dwa są coverami. Ogółem dostajecie osiemnaście minut całkiem miłego grania.

Nie przeczę, Elvenstorm gra jak dziesiątki zespołów przed nimi. Nie mogę też powiedzieć że specjalnie błyszczą umiejętnościami technicznymi, choć źle na pewno nie jest. Co więc w Soulreaperze jest dobrego? Przede wszystkim jego dusza. Przez cały czas trwania krążka miałem wrażenie, że Francuzi grają bo lubią. Po prostu, wyluzowanie i dla własnej (i nie tylko) przyjemności. I sprawdza się to naprawdę świetnie. Brak silenia się na określony efekt i skupienie na ciepłych emocjach i radości to ogromna zaleta Elvenstorm. Drugą sprawą, która tu mnie urzekła jest wrażenie, jakie na ich temat odebrałem. Otóż dla mnie to brzmi jak przygoda. Dobry soundtrack do awanturnickiej eskapady po złoto i chwałę. Brzmi jak powtórka z Alestorm? Owszem, chociaż tu jest dużo mniej piracko, a bardziej w stylu fantasy. Do tego często-gęsto pojawiają się zagrywki, które kojarzę z Iron Maiden, choćby część harmoniczna i następująca po niej solówka na Sworn to the Dark. Niemniej nie uznaję tego za wadę. Elvenstorm inspiruje się, ale nie zżyna. Poza tym, jak już napisałem, to jest granie dla własnej przyjemności a nie udowadnianiu światu, że oto nadszedł kolejny heavymetalowy Mesjasz-Objawiciel. Jeżeli chodzi o covery, są one odegrane bardzo w stylu zespołu. I o ile Tyrants oryginalnie nagrane przez Heavens Gate (utwór nieznany mi wcześniej) brzmiało bardzo przyjemnie i bardzo Alestormowsko, o tyle Slayerowski Black Magic całkiem stracił na wściekłości i ciężkości.

Same umiejętności muzyków prezentują się dobrze. Solówki brzmią tak, jak powinny, bas jest też na miejscu. Perkusista bardzo lubi używanie podwójnej stopy, co ładnie dopasowuje się do reszty kapeli. Waham się tylko w sprawie wokalistki. Z jednej strony podoba mi się ciepło i ton jej głosu, z drugiej strony czasem brzmi bardziej jak zniewieściały facet niż pełnoprawna kobieta. Ktoś złośliwy powiedziałby pewnie, że może i Laura ma sporo umiejętności, ale talent to już niespecjalnie. Cóż, kwestia gustu.

Tak czy siak, mi Soulreaper szczerze się spodobał. Nie jest to płyta do której będę wracał co tydzień, ale kiedyś na pewno to zrobię. Idealna rzecz gdy masz dobry humor. Pewnie, że to granie ma swoje niedociągnięcia i ujmy, ale jest pełne serca. A to najważniejsze.

Ocena: 7,5/10

Kapitan Bajeczny
Latest posts by Kapitan Bajeczny (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .