Hostlov – “Til Sorg Tar Oss” (2019)

Jeśli ktoś wychował się w czasach drugiej fali i właśnie wtedy jak młody karp łykał wszystko, co przyniosła norweska scena blackmetalowa, zasłuchiwał się zapewne w Hvis Lyset Tar Oss Burzum. A ci co bardziej dociekliwi posiedli również demo The Song of a Lonf Forgotten Ghost Mortiisa. Wybrani szczęśliwcy mieli również okazję nabyć drogą kupna demówkę December’s Fire Deszcz mą łzą, Piorun mym krzykiem. I chyba tylko kilku z powyższych udało się zdobyć pierwsze demo Piotra Weltrowskiego nazwane Across the Sorrowfields of Baltic.

A dlaczego o tym wszystkim piszę? Przecież nie po to, żeby się pochwalić, że wszystkie powyższe pozycje posiadam (Across the Sorrowfields of Baltic ściągałem jakimś cudem aż z odległej Portugalii) ani po to, żeby przypomnieć zamierzchłe czasy. Chciałem natomiast podkreślić, że po ćwierć wieku (Mortiis demo nagrał w 1993, December’s Fire w 1995, a Burzum Tomhet w 1994) ktoś z gorącej, amerykańskiej Kalifornii postanowił nagrać to samo jeszcze raz. Jakiś szalony Samael (bo taki pseudonim sceniczny nosi ów zatwardzialec) stwierdził, że odtwarzając dorobek wspomnianych wyżej kapel – i to jeszcze w jakości dorównującej ówczesnym kasetom – stworzy coś, czego ludzie będą słuchali i się tym będą zachwycali. Niby założenie słuszne, ale…

Problem z ambientem początku lat 90. był taki, że muzyka ta była zwykle mało skomplikowana i tak monotonna, że dało się tego słuchać nie więcej niż kwadrans. To dlatego sławetny Tomhet wraca tu i ówdzie (na przykład na przedmiotowej płycie w utworze Begravelsesmåne), a The Song of a Lonf Forgotten Ghost jest ciężki do odsłuchania nawet jeden raz. Co innego drugie demo December’s Fire, ale z tego Hostlov zaczerpnął jedynie w warstwie wyboru instrumentu. Poza tym całe osiem kawałków trwających niemal godzinę to taki trochę bardziej urozmaicony The Song of a Lonf Forgotten Ghost w klimacie Tomhet, a brzmiący jak Deszcz mą łzą, Piorun mym krzykiem. I trafniej się tego określić nie da.

Całość jest monotonna i nudna. I może kiedyś bym się tym wydawnictwem zachwycał, ale jest rok prawie 2020 i ciekawszych rozwiązań nie brakuje. A przede wszystkim odnoszę wrażenie, że czasy takiej muzyki po prostu minęły – ja ten krążek dosłuchałem do końca, ale z ledwością. Tak więc drogi Hostlovie – proszę się obudzić.

 

Hostlov na Bandcamp

Hostlov w Encyklopedii Metalu

Ocena: 4,0/10,0

 

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , .