Ragnell – „Rebirth In Darkness” (2019)

Zagadka z kategorii tych muzyczno-geograficznych: czy w Meksyku potrafią bawić się w black metal? W razie problemów z udzieleniem odpowiedzi z pomocą spieszy tamtejszy Ragnell. Już jedno posiedzenie z ich drugim albumem udowodni Wam, że owszem, Meksykanie w gruncie rzeczy na graniu blacku się znają. A w zasadzie na blacku z death metalowymi naleciałościami.

Te ostatnie są widoczne przede wszystkim w wokalu, który często i gęsto lawiruje między blackowym skrzekiem a mocarnym śmierć metalowym growlem, choć kilka razy usłyszeć będzie można też coś w stylu chóralnych zaśpiewów. Muzycznie Rebirth in Darkness to w przeważającej większości czysty black zagrany poprawnie i bez efektu „wow”. Zespół stara się nie wychylać za bardzo poza ramy uprawianego gatunku, a szkoda, bo mogłoby to wyjść im na dobre. Okazjonalne krótkie zwolnienia mające zdaje się stopniować napięcie w żaden sposób nie maskują tego, że w tej szybkiej i agresywnej papce nie ma właściwie niczego, co zostałoby ze słuchaczem na dłużej. Nic się nie wyróżnia. Wszystko jest do siebie bardzo podobne i nawet jeśli pierwsze wrażenie wywierane przez niniejszy krążek jest dobre, to gdzieś w jego połowie sekundy zaczynają płynąć wolniej, a oczy mimowolnie szukają najbliższego urządzenia wyświetlającego godzinę. Zainteresowanie wraca na moment podczas pierwszego z dwóch utworów bonusowych (choć co to za bonusy, skoro wersja bez nich nie istnieje?), jednak to tylko dlatego, że dochodzi do zauważalnego pogorszenia brzmienia tych nagrań. Wydaje mi się jednak, że nie o takie zainteresowanie słuchacza chodzi.

Posłuchać Rebirth in Darkness można, pytanie tylko po co? Choć przyzwoicie wykonany, drugi krążek Ragnell nie oferuje niczego więcej niż cała armia tego typu zespołów, a nawet można by powiedzieć, że oferuje od nich mniej – no bo przecież przynudza i ciągnie się mimo metrażu idealnie wpisującego się w obecne standardy. Nie tego oczekuję od muzyki i już w tej chwili wiem, że moja znajomość z meksykańską kapelą dobiegnie końca wraz ze wrzuceniem tej recenzji w sieć. Jeśli jednak ktoś z Was ma niecałe trzy kwadranse do zabicia, to może ten album sprawdzić. Uszy krwawić nie zaczną.

Ocena: 6/10

Ragnell na Facebooku

Łukasz W.
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , .