Macabre (Mortis Mutilati): „To nie było morderstwo z premedytacją”

Najnowsze dzieło francuskiego Mortis Mutilati niczym nie wskazuje, że jest to kapela z podziemia. Album The Stench of Death (recenzja) dowodzi, że jako zespół, zasługują na wiele więcej niż głęboki underground. Dźwięki, które porywają, jednocześnie uspokajając, oraz mroczne teksty przesiąknięte śmiercią i erotyką, tworzą oryginalną i rzadko spotykaną atmosferę. O inspiracjach, koncertach i pracy nad albumem rozmawiałem z Macabre – założycielem i mózgiem przedsięwzięcia, który – jak sami się przekonacie – oprócz muzyki ma inne, dość niecodzienne zainteresowania… 

Witaj, Macabre. Na początku dziękuję, że zechciałeś ze mną porozmawiać i poświęcić mi czas.

Cześć, nie ma problemu, dzięki za zainteresowanie.

Jesteś tajemniczym facetem i ciężko o jakiekolwiek informacje o Tobie, przynajmniej w naszych rodzimych mediach. Powiedz nam coś o sobie. W jaki sposób i gdzie rozpoczęła się Twoja kariera muzyka? Jacy artyści Cię inspirowali?

Moje zainteresowanie muzyką rozpoczęło się bardzo wcześnie, bo jeszcze gdy byłem dzieciakiem. Słuchałem winyli ojca i dzięki temu poznałem takie zespoły, jak Def Leppard, Accept czy AC/DC. Później, gdy byłem już nastolatkiem, przeniosłem się w mroczniejsze klimaty i w końcu odkryłem black metal.
Zacząłem grać na basie inspirując się Rickiem Savage z Def Leppard, ale nie mogę powiedzieć, żeby ktokolwiek inny natchnął mnie do podjęcia gry na innych instrumentach i generalnie do tworzenia muzyki. Robię muzykę tak, jak ją czuję i nie staram się naśladować innych zespołów.

https://www.spirit-of-metal.com/pl/band/Mortis_Mutilati

Twój ostatni album brzmi niesamowicie i zbiera kapitalne oceny. Jak wyglądał proces twórczy ze strony technicznej? Czy pisanie albumu było bolesne, czy przychodziło naturalnie, bez żadnych problemów?

Uważam, że był to jak dotąd najłatwiejszy album pod względem nagrywania. Mieliśmy mnóstwo czasu na przeprowadzanie prób przed wejściem do studia, coś czego wcześniej nie robiłem. Również po raz pierwszy byłem wspomagany przez Rokdhana, który zajął się grą na gitarze. Mieliśmy świetne warunki do nagrywania, więc poza jednym czy dwoma wymagającymi riffami nie mieliśmy większych problemów.

Jeżeli chodzi o nowy album – od początku wiedziałeś, że jest to właśnie ten kierunek, którym chcesz podążać? Byłeś pewien, że to właśnie ten dźwięk chciałeś uzyskać? Czy może działałeś na zasadzie prób i błędów?

Nie kierowałem się żadnymi wcześniej ustalonymi ścieżkami. Jak już mówiłem, po prostu pisałem riffy tak, jak przychodziły mi do głowy. Parę z nich gniło od dawna aż do momentu, gdy dokonałem ich ekshumacji na potrzeby nowego albumu. To nie było morderstwo z premedytacją, jeśli tylko mogę tak powiedzieć.

Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie miałem okazji doświadczyć Twojej muzyki. Słuchając The Stench of Death pojąłem, że popełniłem błąd, który należałoby naprawić. Skąd czerpiesz inspiracje do pisania utworów?

Moje główne natchnienie nie ma nic wspólnego z muzyką. Zawsze myślę o śmierci i innych fundamentalnych tematach jak morderstwo, tafofilia (słabość do rytuałów związanych ze śmiercią, umiłowanie pogrzebów – przyp. red.), nekrofilia i tak dalej… Gapienie się na obrazy również bardzo pomaga, gdy moje pomysły ulegną wyczerpaniu. 

Jestem również bardzo zaintrygowany Twoimi tekstami. Dlaczego interesują Cię akurat takie tematy? Niewielu artystów ma w zwyczaju mieszać erotykę i cielesność ze śmiercią…

Jak już mówiłem, moje teksty są odzwierciedleniem muzyki, której główna idea – śmierć – rodzi wiele myśli takich, jak erotyka, nekrofilia… Czasem używam starych wierszy, jako że jestem wielkim fanem literatury fantastycznej. Czytanie książek bardzo pomaga, jeżeli chodzi o natchnienie.

Jesteś bardzo kreatywną osobą i jestem w pełni świadomy, że muzykę tworzysz całym sobą. Ale powiedz mi, jaki jest Twój sposób na oderwanie się od studia, mikrofonu i gitary?

Hmm, od dawna uwielbiam kolekcjonować rzadkie płyty CD, interesuję się również enologią (nauka związana z produkcją wina – przyp. red.), uwielbiam odkrywać nowe wina i przede wszystkim kocham spędzać czas na wsi w Auvergne, gdzie czuję się wolny od zanieczyszczonej stolicy i pojebanych ludzi.

Jakie są Wasze plany koncertowe? Widziałem, że Twój terminarz jest mocno napięty mniej więcej do połowy bieżącego roku. Czy możemy spodziewać się występu Mortis Mutilati również w Polsce?

Tak, jesteśmy bardzo zajęci aż do kwietnia. W marcu jedziemy na trasę do Meksyku, później gramy w Belgii, Niemczech i Rumunii, ale wciąż staramy się umówić jeszcze parę koncertów. Nie mamy planów pojawić się w Polsce w najbliższym czasie, ale byłaby to dla nas niesamowita przyjemność. Tak więc, drodzy promotorzy! Możecie skontaktować się z nami poprzez nasz adres mailowy contact.mortismutilati@gmail.com (po angielsku lub po francusku).

Credits: belij82, YouTube

Które utwory planujecie grać na żywo? Czy zamierzacie ogrywać tylko materiał z nowego albumu, czy może jakieś starsze piosenki zagoszczą w Waszej setliście?

Nie chcę na ten moment zdradzać setlisty, ale będziemy starać się grać utwory z każdego albumu, oczywiście skupiając naszą uwagę przede wszystkim na The Stench of Death.

Czy są to wszystkie Wasze plany na ten rok, czy macie może jakiegoś asa w rękawie?

Wciąż staramy się umawiać nowe koncerty i mamy nadzieję pojawić się we wschodniej Europie w drugiej połowie bieżącego roku. Nic nie jest jeszcze potwierdzone, więc zobaczymy, co pokaże czas.

Ode mnie to wszystko. Chciałbym życzyć Ci samych sukcesów w dalszej karierze i miejmy nadzieję, że wkrótce zobaczymy się na koncercie. Dzięki za rozmowę.

Dzięki za wywiad i do zobaczenia na trasie!

 

Tłumaczenie: Marcel Szczepanik 

(Visited 4 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , .