The Howling Eye – „Sonorous” (2018)

Są młodzi, zdolni, mają otwartą głowę na różne dźwięki, nie oglądają się na mody – musiało im wyjść coś ciekawego! I rzeczywiście, bydgoszczanie z The Howling Eye nagrali znakomitą płytę. Ciepłe słowa krążkowi Sonorous się należą jak psu buda, zwłaszcza że album zdradza spory progres względem tego, co mogliśmy usłyszeć na debiutanckim materiale. Więcej tu smaczków, interesujących motywów, eksperymentów, kontrastów. Z jednej strony czuć w premierowych kompozycjach szacunek dla rockowego grania z lat 60. i 70., klasyki stonerowego, jakże miłego dla ucha rzępolenia, ale i post rockowych klimatów. Najważniejsze jednak, że wszystko to zestawione razem najzwyczajniej zażarło i dało intrygujący efekt finalny, stworzony w sam raz do tego, by bić głową o podłogę, raz w radosnej, kiedy indziej w mrocznej ekstazie.

Choć muzyków jest zaledwie trzech (a czy kiedykolwiek było trzeba więcej do szczęścia?), to jednak doskonale Panowie wykorzystują pozornie skromne możliwości, jakie daje klasyczne zestawienie: gitara, bas i perkusja. Nie brakuje na Sonorous klasycznego grania, hołdujące się mistrzom w postaci Hendrixa, Grand Funk Railroad czy Mountain, podlanego funkową rytmiką, przyprawionego stonerową szorstkością, odpowiednio mocnego, ale też umiejętnie operującego pauzą i zmianami tempa (Kairos, The Potions). Pustynnie, mrocznie, doomowo (choć z feelingiem) wypada najdłuższy z zawartych na płycie utworów, wielowątkowy Weedblazer, gdzie pojawia się gitarowy riff lekko kojarzący się z bluesowym motywem Good Morning Little School Girl – zwłaszcza w cięższym wykonaniu Ten Years After. Sporo w tej kompozycji hard rockowego ciężaru, ale też zamglonych, kuszących post rockowych pejzaży, z czasem gęstniejących od dźwięków.

No właśnie, bo Sonorous to także spora dawka odlotów. Stranded zaczyna się co prawda od mocnego riffu w stylu pustynnych wojaży grupy Kyuss, ale w miarę rozwoju utworu zmienia tor, przeradzając się w oniryczne dźwiękowe refleksy. Podobnie rzecz ma się z Reflection, dawkującym na zmianę momenty spokojniejsze i zdecydowanie bardziej uderzające do głowy – jakby marvelowski Galactus pożerał kolejne światy, a po kosmicznej konsumpcji urządzał sobie sjestę (i tak na zmianę).

Można by się do czegoś przyczepić, bo czemu nie. Tylko że jeśli całość wypada po prostu przekonująco, nie ma sensu niczego rozbierać na czynniki pierwsze. Dajcie po prostu chłopakom szansę. Sprawdźcie album Sonorous koniecznie. Warto wspierać takie zespoły. A że bydgoszczanie z The Howling Eye są dopiero na początku swej muzycznej przygody, to należy się ich dalszym poczynaniom z uwagą przyglądać.

ocena: 9/10

Oficjalna strona zespołu na Facebooku

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , .