Athanasia – „The Order of the Silver Compass”(2019)

Członkowie Athanasii według mojej skromnej opinii popełnili błąd przy wybieraniu nazwy dla swojej kapeli. Atanazja oznacza nieśmiertelność. Niestety nie widzę najmniejszego nawet związku między nieśmiertelnością a tym projektem, wręcz przeciwnie – jeśli próbujące groźnie wyglądać na zdjęciach trio z Los Angeles nadal ma zamiar nagrywać muzykę na poziomie tej z debiutanckiego The Order of the Silver Compass, to ich zespół skazany jest na szybką śmierć (chociaż szybkość jest tu pojęciem względnym, bo projekt ten przez 12 lat isniał pod nazwą Ascension).

Rzucanie groźnych spojrzeń oraz usilne upychanie czaszek wraz z milionami pentagramów i innych symboli na grafikę zdobiącą album nie wystarczy nigdy – a już na pewno nie w przypadku, gdy muzyka jest w znacznej większości zwyczajnie kiepska. Kapela reklamuje się jako trio doświadczonych muzyków w postaci Caleba Binghama znanego z Five Finger Death Punch (krótki epizod zanim 5FDP w ogóle zaczęło nagrywać), Jasona Westa (przez rok bębnił na koncertach Murderdolls) oraz ciągnącego ten wózek jeszcze pod wcześniejszą nazwą wraz z Binghamem Brandona Millera. Athanasia para się „metalem stadionowym zmieszanym z elementami klasycznego thrash metalu oraz black metalu ze Skandynawii”. Jak dosłyszeć na The Order of the Silver Compass cokolwiek związanego z black metalem (no chyba, że podwójna stopa wystarczy komuś do tego, aby określić coś jako „skandynawski black”), nie mam zielonego pojęcia. Niestety, od początku to wielka pompa, z której nic nie przekłada się na rzeczywistość.

Black metalu tu nie słyszę, thrash metalu przez jakieś 90% również nie, słyszę za to groove metal w lichym wydaniu. Zespół miał chyba problem z wybraniem odpowiedniej proporcji między ciężkością a radiową nośnością, stąd też pomiędzy utworami pełnymi przesłodzonych refrenów (wśród których bezsprzecznie króluje fatalny Spoils of War) znajdą się też utwory, które mają potencjał – szkoda jedynie, że tę mniejszość reprezentują jedynie The Bohemian oraz utwór tytułowy. To zdecydowanie za mało, tym bardziej że oprócz przeciętnego Nightmare Sound cała reszta krążka jest po prostu nużąca. Nawet jeśli pod kątem wyłącznie instrumentaliów mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że do absolutnej katastrofy brakuje tu dość trochę, to wtedy czeka mnie natychmiastowe spotkanie z ciosem „z liścia” – tym zaś jest okropny, czysty wokal Binghama, który sprawia, że bardziej ekstremalne oblicze frontmana Athanasii brzmi karykaturalnie.

Nie dajcie się zwieść symbolice z okładki – The Order of the Silver Compass to album, który najbardziej pasuje do szufladki z napisem „radio-friendly groove metal”. Szufladki ze spróchniałego drewna dodatkowo przeżartego przez korniki. Najlepszą rzeczą, jaką wyciągnąłem z kilkukrotnego odsłuchu tego krążka jest to, że teraz mogę was przestrzec przed pójściem moim śladem. Nie słuchajcie tego. Nie warto w tak bezsensowny sposób tracić czasu.

 

Ocena: 3.5/10

Athanasia na Facebooku

 

 

 

Łukasz W.
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .