Merciless Death – „Eternal Condemnation” (1987/2023)

Byłem pewien, że moja odcinkowa saga o legendzie Merciless Death dobiegła końca, ale jak się okazuje, muszę dopisać jeszcze jedną część i tym razem będzie to prequel. Thrashing Madness nie odpuściło i dokopało się do ścieżek zawierających pierwsze demo szczecińskiej załogi, Eternal Condemnation, które wydane zostało na kasecie w 1987 roku i stało się podwalinami pod historię zespołu. Premiera nowej wersji demówki odbyła się w grudniu tego roku, a więc lecę z tematem na ciepło.

Na Eternal Condemnation ’23 obok klasycznego zestawu utworów pojawiły się dodatki, na które składa się demo w wersji polskojęzycznej i zapis koncertu Jarocin ’88. Daje to łączny czas trwania sięgający prawie siedemdziesięciu minut, więc jest czego słuchać. Wygląd wydawnictwa, jak to już stało się tradycją w Thrashing, cieszy oko, wkładka wydrukowana została na grubym, śliskim papierze, zawiera wiele zdjęć i fragment bardzo zagmatwanej historii zespołu, opisujący czasy powstawania i nagrywania Wiecznego Potępienia. Demo nagrane zostało w zaimprowizowanym studio w szczecińskim Słowianinie. Nie były to łatwe czasy, jeżeli chodzi o sprzęt, więc podejrzewam, że muzycy nieźle się musieli nagimnastykować, by nagrania doszły do skutku, ale co najważniejsze, dopięli swego, nagrali debiutancki materiał i mogli rozesłać go po podziemiu, błyskawicznie zyskując rzeszę odbiorców. Zaowocowało to występami na największych festiwalach w Polsce, takich jak Sthrashydło, Shark Attack, Thrash Camp, a także w Jarocinie. Bardzo dobrą passę zespołu przerwała niestety obowiązkowa służba wojskowa, która skutecznie rozłożyła skład na łopatki, powodując pierwsze w historii zawieszenie działalności kapeli. Można się tu zastanawiać, ”co by było, gdyby” – bo zespół stracił okazję występu choćby na Metalmanii, festiwalu, który w tamtych czasach był największym i najpotężniej działającym wydarzeniem.

Wszystko to nie zmienia faktu, że Eternal Condemnation to materiał, który nadał Merciless Death kształt i wizerunek jednego z najbardziej szalonych i hałaśliwych bandów polskiej sceny. Słuchając tego dema dziś, czuję, że tak właśnie powinien brzmieć podziemny thrash metal lat 80., który zasługiwał na znacznie szersze zainteresowanie, niż mógł dostać w realiach postkomunistycznej Polski. Jakość nagrania demówki nie będzie ułatwiać odbioru wrażliwcom, którzy nie pamiętają starych czasów, ale dla old schoolowych wyjadaczy będzie to miód na uszy i rzecz iście magiczna. Chaos i hałaśliwy charakter nagrań nadaje utworom Merciless Death mocy, a rozkrzyczany do granic możliwości wokalista Grzegorz „Wiechu” Miszuk swymi opętanymi partiami nadaje kompozycjom agresji. Wiechu, czy to po angielsku, czy w wersji polskiej, brzmi, jak wyjący demon ściągnięty z zaświatów i uwięziony w pentagramie, niemogący wyrwać się poza jego granice.

Bardzo cieszy też fakt, iż udało się muzykom i wytwórni wyrwać bonusy w postaci koncertu z Jarocina ’88. Jakość nagrań skierowana jest raczej do typowych twardzieli i fanów zespołu, ale są one sporymi perełkami ze względu na czasy, w jakich je nagrano. Oddają dobrze istotę zespołu i wielką walkę z niedogodnościami sprzętowymi, które były wtedy zmorą artystów.

Często się mówi, że w jakiejś muzyce słychać diabła i ma to znaczyć, że jest dobra. Na Eternal Condemnation, w moim uznaniu, można wyczuć prawdziwą diabelską obecność. W całym tym agresywnym szaleństwie obecność rogatego musiała mieć swój wpływ, a muzycy musieli sprzedać mu swe dusze, bo nie wyobrażam sobie, by bez jego bezpośredniego błogosławieństwa można było stworzyć takiego piekielnego bastarda.

Thrashing Madness na Facebook’u.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .