Mnoda – „Za późno” (2019)

Mnoda czerpie z garażowych, łobuzerskich estetyk rock and rolla, zaciekawiając słuchacza świeżą energią, retro nawiązaniami i hasłami. Trochę to punk, trochę nowa fala, coś, co jednocześnie wyrasta z tradycji zatęchłego, nowojorskiego klubu CBGB (i zespołów nawiązujących współcześnie do tamtej estetyki, jak The Strokes) oraz punkowej energii brytyjskiej sceny końca lat 70. (bardzo wczesne Joy Division, jeszcze sprzed debiutu płytowego, też się kłania). A przecież niemal wszystko tutaj jest jednocześnie do bólu słowiańskie, nasze, przefiltrowane przez polskie tradycje rockowe, jakby wprost wzięte z giełdy płytowej Klubu Hybrydy, gdzie ktoś dorwał porysowanego winylowego singla z Tonpressu, albo właśnie przegrał od kolegi taśmę z czwartego obiegu. Bo słychać u Mnody przede wszystkim ducha takich kapel jak Kryzys – okładka Za późno zgrabnie mogłaby nawiązywać do Doliny lalek tegoż – a sloganowe zawołania tekstów brzmią jakby ktoś próbował oszukać ówczesną cenzurę.

Chociaż klasyczne trio Łukasz Cholewicki (gitara i wokal), Jan Talaga (bas, sample), Mateusz Siejkowski (bębny) to skład niekoniecznie młodzieńczy – przepraszam, to nie przytyk – to jednocześnie w swoich piosenkach wypada młodzieżowo bardzo, znowuż w duchu wczesnych polskich lat 80. Płyta brzmi jakby nagrana została w tamtych czasach przez czytających poezję maturzystów, którzy wbili się w ciasny garnitur, niby przygładzili grzywkę, by zmylić rodziców i nauczycieli, ale w kieszeniach noszą scyzoryki, a idąc trotuarem nie boją się splunąć przez ramię. Zresztą całość pobrzmiewa z nutą nonszalancji – ale też w zaangażowany sposób – szorstko, łobuzersko trochę, a to spora zaleta i największy wyróżnik tego materiału.

Trochę to vintydżowe, ciut modne – paradoksalnie właśnie za sprawą tych nawiązań – czasem programowo brzydkie, jeśli przebojowe, to z rzadka i nie pasjami. Jest tu miejsce na zdecydowaną, czasem cudownie monotonną rytmikę (Algorytm, Jestem nóż) i garażowy luz, pogodzony z lekka psychodelicznym klimatem (Są rzeczy, Nie ma się do czego). Wciągają te kompozycje, w dodatku przy użyciu prostych metod, brudnym, dysonansowym, wbijającym się w głowę niby na siłę, żeniąc surowe dźwięki z lapidarnymi tekstami, które niczym wykrzyczane na ulicy zawołania w stylu wczesnego Dezertera czy TZN Xenna komentują rzeczywistość (Radio nadaje, SOS) nieraz z poetyckim zacięciem (bo życie to piknik na biegunie…). Post punkowo zatem, ale nie w ujęciu, jakie się dzisiaj przypisuje temu terminowi, bo Mnoda sama go sobie definiuje na własne potrzeby.

Za późno to niezwykle interesująca płyta. Niby przemyślana – bo jak sądzę spójna forma muzyczno-liryczna wykluła się jednak z pewnych programowych wyborów i naturalnego docierania się muzyków – a jednak udało się zachować w tych piosenkach znamiona pewnej spontaniczności i jakieś młodzieńczej, naiwnej (nie mylić z głupią) werwy i wiary.

ocena: 8/10

Oficjalna strona zespołu na Facebooku

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .