Za sprawą niezależnej włoskiej wytwórni Spikerot ponownie przychodzi mi się zanurzyć w brudnych i niewesołych dźwiękach, które prowadzą przez muzyczne landszafty pełne desperacji i zepsucia. Włoska Kampania, skąd pochodzi zespół Naga, to region dość biedny, ale pełen słońca, choć zanurzony w cieniu Wezuwiusza. Autorzy Void Cult Rising lirycznie i kompozytorsko stoją jakby w opozycji do słonecznych i radosnych okoliczności przyrody, w którym przyszło im żyć. Ich album łączy w sobie smutne, pełne żalu, ale i wściekłości wątki doom, sludge, post-black metalowe, którym towarzyszą dalekie od optymizmu teksty.
Zespół zazwyczaj stawia na pewien nośny, monotonny motyw główny, który przyciąga uwagą, zaprasza do zgrzytliwej i dusznej krainy. Ale gdy nachodzi wątpliwość, czy napięcie uda się utrzymać, Naga skręca w inną stronę, intensyfikuje muzyczny przekaz, albo wręcz przeciwnie – pozwala sobie na spokojniejszy odlot. W tej brudnej zawiesinie znajdzie się nawet wdzięczną melodię (choćby w Pyre), choć całość trzyma się jednak surowej formy. Nie za wiele dzieje się w tych kompozycjach, jednakże dość, by zaintrygować, a nie przesycić kogoś. Z pewnością dziełem najdojrzalszym i najbardziej przejmującym jest wieńczący album utwór tytułowy, który przeszywa chłodem. I znowuż – komu się przejadły podobne post-metalowe wariacje, ten niekoniecznie będzie w pełni kontent, z drugiej strony trudno upominać kapelę za umiejętności budowania gęstej, przytłaczającej i pełnej smutku atmosfery. Bywa tu zgrzytliwie, garażowo, czasem muzyka zwodniczo kołysze, by jednak sączyć do uszu jad – głównie za sprawą wrzaskliwych wokali Lorenzo De Stefano.
W kontakcie z muzyką z Void Cult Rising przyjdzie słuchaczowi zmierzyć się z widmem samotności, desperackiego wołania o pomoc, samobójczymi myślami, zwątpieniem w ludzki rodzaj i sens modlitwy. Oczywiście, gdy podobne tematy ubrane są w dźwięki, może niekoniecznie przebojowe, ale w intrygujący sposób opisujące skrajne reakcje, wędrówka – nawet jeśli prowadzi przez jałowe krainy zła i smutku – może przynosić satysfakcję. Dlatego warto polecić Void Cult Rising tym, którzy nie wymagają od muzyki przede wszystkim wesołej rozrywki.
Komu zaś w smak podobne klimaty, musi sprawdzić koniecznie katalog włoskiej wytwórni Spikerot, bo zdaje się, że dbają tam o stylistyczną jedność. Jeśli zatem przypadnie Wam do gustu choćć jeden z zespołów z włoskiej stajni, istnieje spora szansa, że pokochacie pozostałe.
ocena: 8/10
Oficjalna zespołu na Facebooku
Spikerot Records na Facebooku
PS. Jeśli komuś album Void Cult Rising się spodobał, niech sprawdzi też koniecznie formację SednA
- Hypnosaur – „Undead Invaders Born to Die in a Maze” (2024) - 12 kwietnia 2024
- Formacja SOULDRONE prezentuje debiutancką EP - 12 kwietnia 2024
- Temple Of Katharsis – „Macabre Ritual” (2023) - 30 marca 2024
Tagi: 2019, album, cd, doom metal, kapele z Włoch, post-metal, post-rock, recenzja, review, sludge metal, Spikerot Records.