Zawrat to enigmatyczny, jednoosobowy projekt, który zgodnie ze wskazaniami Encyklopedii Metalu i szeregu innych źródeł ulokować należy gdzieś w Wielkiej Brytanii, choć nazwa i jeszcze inne tropy mogłyby wiązać go z naszym krajem. Wszystko co wiąże się z Zawratem (muzyka, teksty, produkcja, nawet zdjęcia towarzyszące albumowi) jest dziełem niejakiego Glomora. A dzieło to hołduje norweskiej myśli grania black metalu, w prostej, szorstkiej postaci, w duchu lat 90., gdzie szczerość i chłód stoją ponad techniczne popisy i skomplikowaną strukturę kompozycji.
Jeśli cenicie takie podejście, uważacie, że mroczny las i jałowy pejzaż to naturalny krajobraz dla blacku, a piwnica jest idealnym miejscem do nagrywania, to powinniście nadstawić ucho w kierunku The Flames of the Spiritual Quest. Bo niby wszystko mogłoby tu drażnić – minimalistyczna produkcja, siermiężne, suche, pozbawione głębi brzmienie, charczący, niezbyt wyrazisty wokal, surowe riffy, uderzająca gdzieś w tle niewyraźna perkusja. Mogłoby, i pewnie będzie drażnić wielu odbiorców, ale w tym wszystkim jest jednak coś, co przyciąga. Znaleźć można tutaj bowiem ten sam chłód, który sprawia, że wciąż ze sporym sentymentem i satysfakcją wracamy do niektórych podziemnych propozycji z lat 90. Bo w jadowitych, przybrudzonych tremolach Zawratu czai się gdzieś nieśmiało ten nihilistyczny, złowieszczy powiew, a jednocześnie moc czerpana z sił przyrody.
Nie licząc ambientowego, niezbyt wyrazistego, ale jednak utrzymanego w pewnych kanonach wstępu w postaci Cryptic Tranquility, dostajemy tu trzy kompozycje, podobne do siebie, bazujące na klasycznych, staro-szkolnych patentach ulepionych z surowości i zgrzytliwej, lekko nieokiełznanej siły, która bynajmniej nie stawia na czytelność i czystość. W większej dawce takie podejście być może nużyłoby, ale nieco ponad 20 minut to dobra dawka, by zagłębić się w propozycję Glomora z satysfakcją. Pomimo szeregu niedociągnięć, ograniczeń, niedostatków (a może właśnie dzięki nim) The Flames of the Spiritual Quest ma w sobie ducha. Pozornie te kawałki nie przynoszą z sobą nic zniewalającego, a jednak pod szorstką powłoką kryje się zimny powiew wyklętych światów. Na EP-kę to wystarcza.
ocena: 6/10
Zawrat na Bandcamp
Werewolf Promotion na Facebooku
- Hypnosaur – „Undead Invaders Born to Die in a Maze” (2024) - 12 kwietnia 2024
- Formacja SOULDRONE prezentuje debiutancką EP - 12 kwietnia 2024
- Temple Of Katharsis – „Macabre Ritual” (2023) - 30 marca 2024
Tagi: 2019, black metal, black metal from UK, ep, independent label, Music, oldschool black metal, podziemna muzyka, recenzja, review, The Flames of the Spiritual Quest, underground, Werewolf Promotion, Zawrat.