Fraktale – „Dharma Bums” (2019)

Muzyka Fraktali zdaje się tak samo niedookreślona i wieloznaczna, jak dla filozofii dalekowschodnich termin dharma. Jeśli zaś subtelnie wpleciony w warstwę wizualną cytat z Jacka Kerouaca – jednego z literackich bogów ery bitników – coś nam podpowiada, to na pewno odpowiedzią będzie tu umiłowanie twórczej wolności i dystans do zasad ustalonych w show-biznesie. A niechże przyjdzie nam myśleć o członkach składu Fraktale jako o bitnikach dzisiejszych czasów, hipsterach w starym, dobrym znaczeniu tego terminu.

Kontakt z płytą Dharma Bums – całość została nagrana podczas koncertu w krakowskim Klubie Piękny Pies jesienią 2018 – wymaga pewnej dozy zaangażowania, a przede wszystkim tolerancji dla swobodnego łączenia różnych dźwiękowych światów. Owszem, to kompozycje, które znamy już z wcześniejszych dwóch studyjnych albumów, łączące w sobie zamiłowanie do jazzowej wolności, post-rockową moc, skłonności do improwizacji, zmian dynamiki, lekką psychodelię i czasem ciut orientalne tematy, przyprawione odrobiną elektroniki (jakże mi się tutaj podobają syntezatory, szkoda, że ich tak mało!).

Myliłby się jednak ten, kto uważałby, że skoro na Dharma Bums brak premierowego materiału, to nie warto sięgnąć po nową płytę. Co prawda współczesne koncertówki przyzwyczaiły nas do tego, że dostajemy zwykle poprawione w studio wersje live dobrze znanych hitów, które oprócz oklasków w tle i pokrzykiwania wokalisty „rączki do góry” nie wnoszą nic nowego do tematu – tutaj jednak każdy z numerów zyskał ponownie indywidualny sznyt. Decydują o tym najczęściej niuanse – niby każdy temat z grubsza podąża ścieżką naznaczoną w studiu, niby wiemy, co się wydarzy, a jednak pewne zmiany w brzmieniu sprawiają, że te kompozycje ożywają na nowo, meandrują, przeobrażają się.

Choć kontakt z muzyką Fraktali to przygoda jednak intelektualna, to na szczęście nieprzeintelektualizowana, choć uczuciowa, to jednak nie egzaltowana. Przede wszystkim zaś Dharma Bums ponownie udowadnia, że Filip Franczak (gitary i bas), Rafał Rataj (instrumenty klawiszowe), Bartłomiej Szumilas (saksofon tenorowy) i Michał Naróg mają spore umiejętności techniczne, są bardzo dobrze zgranym kolektywem, dającym sobie nawzajem twórczą przestrzeń – nie mam też wrażenia, że ktokolwiek próbuje tutaj zakrzyczeć partnerów i egoistycznie popłynąć w rejony nazbyt odlotowe, burzące klimat kompozycji.

Cała gama dźwięków i uczuć zawartych na Dharma Bums nie pozwoli się nudzić tym, którzy lubią stylistyczne poszukiwania i nie boją się muzyki wolnej z ducha. Jeśli ktoś już zdążył polubić studyjne wersje utworów – powinien sprawdzić koniecznie. Dla reszty może to być niezłe wprowadzenie do twórczości Fraktali.

Ocena: 8/10

Oficjalna strona zespołu na Facebooku

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .